Z maili
członków "Klubu pod szczęśliwą 13-tką":
1 września 2009
Wszystko ma swój czas i każda sprawa
pod niebem ma swoją porę:
Jest czas rodzenia i czas umierania;
jest czas sadzenia i czas wyrywania tego co zasadzono.
Jest czas płaczu i czas śmiechu
jest czas milczenia i czas mówienia...
Drodzy Przyjaciele, nadszedł dla nas
czas, że musimy pogodzić się z tym, że z naszej grupki ktoś
odchodzi. Ewa Machnicka nasza przyjaciółka umiera. Choroba poczyniła
już tak duże spustoszenie, że to są już ostatnie chwile.
Zdiagnozowany ponad półtora roku temu rak trzustki zaatakował mózg,
od paru dni z Ewą nie ma już żadnego kontaktu. Cały czas otacza ją
opieką jej mąż Marek i najbliżsi przyjaciele. Dla mnie też jest to
trudny czas. Bardzo z Ewą i Markiem zaprzyjaźniliśmy się w tym
trudnym dla nich okresie. Miałam nawet okazję spotkać się z nimi
osobiście, w lipcu ub. roku.
Przed chwilą rozmawiałam z p. Haliną, która wspiera Ewę i Marka,
powiedziała mi, że Ewa jest wyjątkową osobą i że wdzięczna jest
Bogu, że miała możliwość ich poznać i być pomocą. Podczas ostatniej
rozmowy (chyba 2 dni temu), Marek mówił jak bardzo cenne w tak
trudnym okresie były dla nich wszelkie dowody życzliwości i
wsparcia. Nie wiem czy w tej chwili Ewa jeszcze żyje.
Ale pamiętajmy o niej i Marku i doceniajmy każdą chwilę życia.
Wykorzystujmy czas aby okazać sobie życzliwość.
Noemi |
Noemi, drodzy Przyjaciele. Z wielkim
smutkiem czytam dzisiejszy List od Noemi. List taki czaił się w
zakamarkach przyszłości od półtora roku. Ta cicha walka Ewci o życie
ze śmiertelną chorobą, jest świadectwem niezwykłych sił psychicznych
Ewy, które pozwalają jej być z nami wielokrotnie dłużej, niż mówiły
pierwsze rokowania. Zapewne w każdym z nas toczyła się walka lęku o
jej życie z nadzieją, że kuracje medyczne pokonają chorobę. Kuracje,
które miały niszczyć nowotwór, niszczyły również jej organizm. Nie
miałem nigdy kontaktu z osobą, która z taką ogromną ufnością
poddawała się leczeniu, która nie dawała się opanować zwątpieniu,
mając świadomość na co jest chora. Jest mi bardzo smutno, bo jeszcze
tydzień temu Noemi czytała jej nasze maile, które ją bardzo
ucieszyły. Każdy kto z Ewą rozmawiał ma w pamięci jej dobry, ciepły
i radosny głos, głos, który budził duże pokłady wiary, że Ewcia z
tej choroby wyjdzie. Bo JEST w nim tak dużo ŻYCIA.
Tadeusz |
Niesamowicie mi przykro choć osoby nie znałam, to
jednak świadomość że to jedna z nas tak mocno opiera się podstępnej
chorobie, wywołuje u mnie wspomnienia, moja mama też bardzo dzielnie
walczyła lecz tę walkę przegrała, ale swoje życie juz przeżyła,... a
Ewa - przecież ona powinna żyć jeszcze, jeszcze śmiać się i
radować, ma jeszcze czas na tamtą stronę. Całym sercem jestem z nią
i jej mężem Markiem .
Renia |
Witam ...nie wiem co powiedzieć to
trudne po odczytaniu tak smutnej wiadomości... i choć od dawna tego
się spodziewaliśmy to tak naprawdę staraliśmy się myśleć, że jednak
może Ewie się uda ..niestety nadszedł czas pożegnania ale choć Ewy i
Marka osobiście nie poznałam całym sercem jestem z nimi teraz .
Mariola |
"Nie wiem co powiedzieć" - te słowa
przewijają się w reakcjach na smutną wiadomość od Noemi. Ja też nie
wiem. Choć wydawałoby się, że powinnam wiedzieć, bo ŚMIERĆ musnęła
mnie kiedyś swym oddechem bardzo blisko. Gdy obejmowałam Męża, który
odchodził. To było dawno, prawie 12 lat temu, ale potem już nic nie
jest takie samo...
Teraz też nic już nie będzie takie samo. Dla Marka, ale też dla nas
wszystkich, którzy znaliśmy Ewę lepiej lub gorzej, ale była przecież
jedną z nas i z jej odchodzeniem umiera także cząstka nas samych.
Noemi, jak będziesz miała możliwość, to przekaż Markowi najszczersze
wyrazy współczucia. Gdyby w jakikolwiek sposób można było Im
pomóc...
Ale cóż my możemy... Chyba tylko: "Spieszmy się kochać ludzi, tak
szybko odchodzą". Za szybko.
Małgorzata |
Tak, wszystko ma swój czas.
Prawdę mówiąc nie bardzo wiem jak ułożyć sensowne słowa w obliczu
takiej wiadomości.
Dane mi było przez ponad 25 lat oswajać się ze śmiercią, cierpieniem
i bezsilnością. I nigdy się nie oswoiłem. Najgorsza jest jednak
bezsilność.
Czymże jest moja czy Wasza walka wobec walki Ewy? Toczymy wszyscy
samotnie swoje własne wojny o przetrwanie lecz kiedyś nieuchronnie
nadchodzi ta ostatnia, niestety przegrana bitwa. I zawsze przychodzi
ona nieproszona i za wcześnie...
Łączę się z Wami w żalu i łączę się w dalszej walce zarówno naszej
jak i Marka i jego Rodziny.
Serdecznie pozdrawiam
Rysiek |
Trudno znaleźć jakieś słowa, które
już nie zostały powiedziane i które mogą oddać żal, gdy ktoś
odchodzi. Ale jest jeszcze nadzieja i pamięć: "Non omnis moriar..."
Andrzej Ziemianin "U studni" (fragment)
Spotkamy się kiedyś u studni - wkoło
będzie zielono,
Nasze żony będą odświętne, nawet wódkę wypić pozwolą.
Spotkamy się kiedyś u studni, takiej zwykłej - z kołowrotem.
Woda w niej będzie chłodna, w świat uwierzymy z powrotem.
Spotkamy się u studni - być może, że na drugim świecie.
Bóg przecież jest łaskawy i pewnie da nam tę pociechę...
Krzysztof |
Z OGROMNYM BÓLEM INFORMUJEMY, ŻE
W DNIU 2 WRZEŚNIA 2009
PO DŁUGIEJ I CIĘŻKIEJ CHOROBIE
ZMARŁA NASZA KOLEŻANKA,
SERDECZNA PRZYJACIÓŁKA
|
|
To bardzo przykra wiadomość. Wczoraj
przeczytałam sobie wszystkie Ewy wypowiedzi na forum, gdzie się
właściwie wszyscy poznaliśmy. Nic nie wskazywało na taki obrót
wydarzeń. Ewo, pozostaniesz w pamięci i modlitwie.
Ela i Andrzej |
Cóż jeszcze mogę dodać w takiej
chwili.............
Jedyne co mogę zrobić, to ofiarować modlitwę za Ewę i za ukojenie w
bólu dla jej bliskich.
Daniela |
Czy wszystko pozostanie tak samo, kiedy
mnie już nie będzie?
Czy książki odwykną od dotyku moich rąk, czy suknie zapomną
o zapachu mojego ciała? A ludzie? Przez chwilę będą mówić
o mnie, będą dziwić się mojej śmierci - zapomną.
Nie łudźmy się, przyjacielu, ludzie pogrzebią nas w pamięci
równie szybko, jak pogrzebią w ziemi nasze ciała.
Nasz ból, nasza miłość, wszystkie nasze pragnienia odejdą
razem z nami i nie zostanie po nich nawet puste miejsce.
Na ziemi nie ma pustych miejsc.
Halina Poświatowska „Opowieść dla
przyjaciela”
Ciągle mam taki nastrój melancholii i zadumy
spowodowany odejściem Ewy.
(...)
Noemi |
Moi Drodzy
Jakże ciężko jest czytać tak smutne
wiadomości.
Wyobrażam sobie natomiast co czują
najbliżsi Ewy; i dlatego do nich kieruję wyrazy największego
współczucia, w szczególności męża Ewy.
EWO ODPOCZYWAJ W SPOKOJU
Pozdrawiam, Bożena |
Witam
wiem jak serce boli kiedy umiera ktoś bliski:
wiem też kim była dla nas Ewa
dlatego w hołdzie jej pamięci na chwile zaniecham MIŁEGO DNIA
Pozwólmy jej utrapionej duszy na tym ziemskim padole odetchnąć tam w
spokoju i ciszy w objęciach Boga naszego ukochanego ojca
Zofia |
Trudno znaleźć słowa wyrażające co czujemy.
Mocno wierzymy, że Ewa, po ogromnym cierpieniu, znalazła wreszcie
ukojenie.
Zapewne jest szczęśliwa w lepszym świecie i czeka tam na nas.
(...)
Maria i Augustyn |
Witajcie Przyjaciele Klubu pod
Szczęśliwą Trzynastką. W tych dniach trudno mi jest napisać
<Szczęśliwą>. Dla mnie obecne chwile są najsmutniejsze w całej
naszej działalności klubowej. "Odeszła" od nas OSOBA, do której
przywarliśmy całą mocą przyjaźni, jaką ludzie mogą się obdarzyć. Bo
JEST (dla mnie wciąż JEST i BĘDZIE) osobą, do której same się ręce
wyciągają do przyjacielskiego uścisku, do podzielenia się myślami i
wsłuchania w jej głos, głos który mnie oczarował, bo w nim słychać
radość spotkania, nadzieję i wsparcie. Ja wiem, że o Ewie nie
zapomnę, jak długo będę żył. W swoim ostatnim liście do Ewy, na jej
rocznicę urodzin, podarowałem jej... gwiazdkę z nieba. Tak,
przypisałem ten prezent do konkretnej gwiazdki w gwiazdozbiorze
Wielkiego Wozu. Teraz wiem, że kiedykolwiek popatrzę na ciemne niebo
i zobaczę ten charakterystyczny układ gwiazd, to będę szukał tej
jedynej, która jest jej. I pogadamy sobie, do późnej nocy.
Napisałaś, Noemi, piękny wiersz
Haliny Poświatowskiej, mojej ukochanej poetki. Ja zacytuję inny,
który MÓWI o Ewie:
*
* * [Zawsze kiedy chcę żyć krzyczę]
Zawsze kiedy chcę żyć krzyczę
gdy życie odchodzi ode mnie
przywieram do niego
mówię - życie
nie odchodź jeszcze
jego ciepła ręka w mojej ręce
moje usta przy jego uchu
szepcze
życie
- jak gdyby życie było kochankiem
który chce odejść -
wieszam mu się na szyi
krzyczę
umrę jeśli
odejdziesz.
Ewa tak walczyła o życie. Sądzę, że nie będzie
nietaktem z mojej strony, jeżeli upublicznię ten list do Ewy.
Dlatego, że chciałbym zaproponować Wam mój pomysł z gwiazdą Ewy,
gwiazdą, która będzie nam przypominała o niej.
Tadeusz |
"Witaj
Ewuniu. Chcę dzisiaj zacząć ten list prawie od końca,
czyli od ogonka. A wiesz dlaczego? A dlatego, że chcę ci
coś podarować, coś, co jest na "ogonku". Tak. A było to
tak. Często wieczorami wyjeżdżałem, wyjeżdżam na swój
balkon i gdy jest to możliwe przyglądam się gwiazdom.
Podziwiam je, zachwycam się ich mruganiem i ich ilością
( zwykle najlepiej widoczną, gdy się jest gdzieś w
polach, daleko za miastem). I gdy sobie tak na nie patrzę,
to rozmyślam, wspominam, marzę. I często myślę o
bliskich, o Tobie również Ewo. Zapatrzyłem się kiedyś w
Wielką Niedźwiedzicę, bo ją tak łatwo odnaleźć i
wybrałem sobie jedną z jej gwiazdek, dobrze widoczną,
właśnie na "ogonku" Wielkiej Niedźwiedzicy" i
przypisałem ją Tobie. I ilekroć widzę ten gwiazdozbiór,
szukam trzeciej gwiazdy od początku ogonka i ... jestem
myślami z Tobą. Chcę Ci tę gwiazdkę podarować na Twoje
Urodziny. Każdy człowiek ma swoją gwiazdę - miał ją
również Chrystus- która towarzyszy jemu w jego wędrówce
po tej naszej niebieskiej planecie. Legendy mówią, że
człowiek swoim życiem wędruje właśnie do swojej gwiazdy,
jego część astralna ma tam później zamieszkać. Pewnie
jej się też przypatrywałaś, znasz ją. Od dzisiaj jest
Twoją. Nazywa się Alioth (nie wiem co oznacza jej imię),
jest najjaśniejszą gwiazdą tego Gwiazdozbioru. Jest
olbrzymia, jej masa jest trzykrotnie większa od Słońca,
średnica około 5,5 mln km (będziesz miała tam duuuuuży
ogród z kwiatami), a świeci 108 razy mocniej niż nasza
dzienna gwiazda. Oddalona jest od nas o około 81 lat
świetlnych. Teraz w każde kolejne urodziny będziesz o
rok bliżej do niej. Zostało Ci więc jeszcze wiele lat
tej życiowej "wędrówki" na swoją Gwiazdę. I tej
wędrówki na swoją Gwiazdę Ci życzę, byś mogła wędrować,
wędrować do niej, a my razem z Tobą będziemy świętować
kolejne Twoje Urodziny (ja swojej gwiazdy jeszcze nie
odnalazłem, chociaż wszystkie mrugają do mnie zalotnie,
jakby wołały - wybierz mnie, wybierz mnie). Dlaczego
taki wybór upominku? Ewcia, bo Ty byłaś, jesteś Gwiazdą
naszej małej grupy Przyjaciół. Razem z gwiazdkami Małej
Niedźwiedzicy, jest ich tyle (14), ile nas było na
początku (- oczywiście szefowi naszej grupy - Rysiowi
należą się dwie). I właśnie Ty Ewo jesteś taką
najsilniej świecącą "gwiazdą" wśród nas. I to nie zależy
od większej, czy mniejszej Twojej aktywności w
Internecie. "Świecisz" nam swoim życiem, swoją siłą w
pokonywaniu bólu, niemocy, choroby. Nikt z nas nie
słyszy Twoich skarg, a Ty wciąż czarujesz swoim głosem
rozmówców i słychać w nim "promyki słońca i zapach
kwiatów z Twojego ogródka". Tak Ewcia, nawet gdy głos
jest cichszy z bólu. Życzę Ci Ewciu tych promyków słońca
i zapachów kwiatów w każdych kolejnych dnia swojego
życia. Niech dobry Bóg umacnia Twoje ciało siłą do
regeneracji, do odbudowy uszkodzeń, byś mogła się
pełniej cieszyć porankiem i zachodem słońca, klikaniem w
klawiaturę pisząc piękne zdania do nas, robiąc kawę dla
Marka i smażąc schabowego z kapustą - no to ładnie sobie
napisałem, od razu stałem się głodny jak wilk. Trochę
dłuższe wyszły te życzenia urodzinowe. I na koniec to,
czym powinienem ten list się zacząć. Ewuniu - przyjmij
ode mnie najserdeczniejsze życzenia urodzinowe, życzę Ci
Ewciu wszelkiego dobra od bliskich i tych dalszych
niosących Tobie i Markowi wsparcie i pomoc, niosących
modlitwy do Pana w Twojej intencji. Sto lat, kochana
nasza Ewciu.
Tadeusz" |
|