LIST JEDENASTY

Listy

  • List pierwszy

    [...o anatomii i fizjologii układu nerwowego...]

  • List drugi

    [….infekcja wirusem Polio i co dalej?…]

  • List trzeci

    […ZESPÓŁ POSTPOLIO (PPS) – co to jest?…]

  • List czwarty

    […rozpoznawanie Zespołu Postpolio…]

  • List piąty

    […PPS, jak z tym żyć: styl życia - dieta…]

  • List szósty

    […ruch w PPS…]

  • List siódmy

    […powietrze…]

  • List ósmy

    […próby leczenia PPS…]

  • List dziewiąty

    […leki a PPS…]

  • List dziesiąty

    […leki (c.d.), szpital, operacje - i co wtedy ?…]

  • List jedenasty

    […kinezyterapia, fizykoterapia - a PPS…]

LIST JEDENASTY

[… kinezyterapia, fizykoterapia – a PPS …]

Witaj Przyjacielu.

Jak zapewne wiesz, opierając się na swoim doświadczeniu usprawniania ruchowego, rehabilitacja to złożony proces i często musi zawierać wiele składników. Ostatnie Listy dotyczyły leczenia pacjentów ze zdiagnozowanym Zespołem Post Polio, przy zastosowaniu środków farmaceutycznych, czyli po prostu leków. W tak złożonym schorzeniu, jakim jest PPS, także z uwagi na jego przewlekły charakter, możliwe efekty terapeutyczne mogą przyjść po dłuższym czasie stosowania leków. Dla ujawnienia skutków tej terapii, koniecznym staje się uzupełnienie jej rehabilitacją leczniczą (fizjoterapią). Dlatego, Przyjacielu, w tym Liście znów porozmawiamy o ruchu, ale w formie ćwiczeń rehabilitacyjnych, o zabiegach fizykoterapeutycznych, czyli o „zabawach” z prądem (w życiu codziennym zakazanych i nie polecam ich w żadnym przypadku!), o polu magnetycznym, które dokonuje swoistego „przewietrzenia” i wzmocnienia metabolizmu komórek i jeszcze o sprawach związanych z innymi zabiegami. Zdaję sobie sprawę, Przyjacielu, że nie jest to dla Ciebie wiedza tajemna. W końcu masz za sobą lata swojej rehabilitacji. Ale jest to tak ważna część usprawniania funkcjonujących jeszcze Twoich mięśni, że nie można jej pominąć w „Listach do Przyjaciela PO POLIO”.

Musimy sobie bowiem uświadomić, że ŻADNE LEKI, ŻADNE RECEPTURY I CUDOWNE ZALECENIA nie pomogą nam w przezwyciężeniu objawów naszego schorzenia tak dobrze, jak WŁAŚCIWY STYL ŻYCIA ORAZ MĄDRZE ZASTOSOWANA REHABILITACJA. Cóż to jest ta rehabilitacja? W czym może ona nam jeszcze pomóc? Wszak nasze codzienne wysiłki są już jakąś formą ćwiczeń w trakcie wykonywania powszednich czynności. Musimy funkcjonować, musimy załatwiać rozliczne nasze sprawy w urzędach, w sklepach, musimy uczestniczyć w życiu społecznym – co oznacza, że musimy pokonać barierę schodów, podejść, parkingów, drzwi, zejść, wyjść, przejść. Czy to już jest wystarczający zakres ćwiczeń? Nie, stanowczo nie!!! Nasze codzienne czynności angażują tylko pewne grupy mięśni, niejednokrotnie nawet za bardzo, natomiast inne są aktywne w o wiele mniejszym stopniu. Ta nierównomierność obciążenia jest bardzo niekorzystna, powoduje często wystąpienie dodatkowych zmian w układzie mięśniowym, kostnym, wywołując zarazem m. in. dolegliwości bólowe. A tego musimy unikać. O tym się przekonują często osoby chodzące o kulach. Nadmierne przeciążenie grup mięśni niezbędnych do podparcia się na kuli, odpychania się od powierzchni by rozpocząć ruch chodzenia – wywołuje dysproporcje ich siły, przyczyniając się do powstania szeregu przypadłości (jedną z nich jest zespół cieśni nadgarstka, bolesna i uciążliwa dolegliwość). Wszystko jest dobrze, dopóki starcza sił, ale gdy ich brakuje, nasza samodzielność ulega znacznemu ograniczeniu, musimy korzystać z pomocy drugiej osoby, a przecież wiemy, jak niechętnie z takiej pomocy, właśnie my PO POLIO, chcemy korzystać. Ale muszę tu wyraźnie to powiedzieć: jest już najwyższa pora, żeby taką postawę po prostu wyrzucić z naszego życia. I to jak najszybciej, bo czynimy wiele zła swojemu organizmowi nadmierną samodzielnością, niezależnością, by „udowadniać” światu, a głównie jednak ciągle sobie, jak jesteśmy sprawni i nie potrzebujemy pomocy. O tych aspektach naszej psyche porozmawiamy w kolejnym Liście. Ale wróćmy, Przyjacielu, do naszych rozważań o rehabilitacji.

Rehabilitacja właściwie zastosowana może ułatwić nam sprawniejsze funkcjonowanie w „naszym świecie”. Może pozwolić wykorzystać NAJBARDZIEJ OPTYMALNIE nasze skąpe siły, by móc W MIARĘ NIEZALEŻNIE FUNKCJONOWAĆ W NIE ZAWSZE PRZYJAZNYM NAM OTOCZENIU (w jednym z wcześniejszych Listów zacytowałem Ci, Przyjacielu, taką myśl: że te wszystkie opisane w liście działania mają sprawić, żebyś MÓGŁ zrobić TO, CO CHCESZ zrobić, WTEDY KIEDY CHCESZ to zrobić). Dlaczego „nie zawsze przyjaznym otoczeniu”? Dlatego, że większość decydentów, projektantów, architektów, inżynierów projektując np. przestrzeń urbanistyczną wciąż jeszcze mentalnie kieruje się potrzebami osób sprawnych, nie przewiduje funkcjonowania w niej osób z różnorakimi niesprawnościami. My widzimy, że WŁAŚNIE TU powinien znaleźć się podjazd, tutaj poręcz, a tu obniżony krawężnik czy lekko otwierające się drzwi, a tego wszystkiego nie ma lub jest ulokowane niewłaściwie, niefunkcjonalnie. W swojej społecznej aktywności musimy wciąż zwracać na to uwagę i upominać się o wprowadzenie zmian. My sami jesteśmy też najważniejszymi „decydentami” naszego zdrowia, naszego układu ruchu i możemy poprzez zastosowanie właściwej rehabilitacji stać się pełnoprawnymi uczestnikami życia społecznego. Nikt za nas tego nie zrobi lepiej. To My, poprzez znajomość tajników usprawniania naszego organizmu zdołamy znaleźć się w nurcie bieżącego, gnającego do przodu życia.

Po tym wstępie czas w końcu powiedzieć, o jakiej rehabilitacji będzie dalsza część Listu. REHABILITACJA RUCHOWA (FIZJOTERAPIA), czyli proces przywracania prawidłowych funkcji organizmu w drodze stosowania odpowiednio dobranych ćwiczeń ruchowych oraz różnych zabiegów terapeutycznych przy użyciu wielu metod fizykalnych, składa się generalnie z dwóch wielkich części: z KINEZYTERAPII i z FIZYKOTERAPII (w jej skład wchodzą jeszcze balneoterapia, klimatoterapia, hydroterapia, masaż leczniczy itp.).

KINEZYTERAPIA jest działem fizjoterapii zajmującym się LECZENIEM RUCHEM. Poprzez zastosowanie odpowiedniego ruchu określonych grup mięśniowych, z ich mniejszym lub większym obciążeniem albo wręcz bez niego – dąży się do wzmocnienia ich siły lub przynajmniej do powstrzymania procesu stopniowego ich słabnięcia, do likwidacji ograniczeń w ruchomości w stawach. Jednocześnie racjonalnie prowadzona kinezyterapia zapobiega powolnie postępującej atrofii mięśniowej, bowiem „zajęte” ćwiczeniami włókna mięśniowe, zmuszane do kontrolowanej pracy, funkcjonują dłużej w sposób prawidłowy i nie przerastają tkanką łączną lub tłuszczową (tzw. rzekomy przerost mięśni), mając zapewniony w miarę prawidłowy metabolizm. Kinezyterapia w warunkach domowych ma jedną niezaprzeczalną zaletę: NIE WYMAGA KOSZTOWNYCH NAKŁADÓW na odpowiednią aparaturę i sprzęt do jej stosowania. Owszem, czasem przydałby się stojący w pokoju rowerek rehabilitacyjny czy obciążniki, hantle, ławeczka – ale z reguły ćwiczyć możemy wszędzie. To prawda, że osoby z ciężkimi porażeniami będą potrzebować do ćwiczeń właściwego dla gabinetów kinezyterapii wyposażenia (np. UGUL z systemem podwieszek) oraz udziału drugiej osoby, która w sposób fachowy podwiesi kończynę, ustawi właściwe jej położenie i kierunek ruchu. Jednakże generalnie proste ćwiczenia – których rodzaj powinien jednak ustalić specjalista (bo my często mamy skłonność do wykonywania ruchów, które nie sprawiają nam trudności, pomijając te, które swoją trudnością nas zniechęcają) – możemy wykonywać w każdych warunkach. Liczy się wówczas tylko nasza chęć i systematyczność w ich wykonywaniu.

Największym problemem w stosowaniu kinezyterapii u pacjentów z objawami PPS jest to, że trzeba mieć wiedzę, JAK ĆWICZYĆ – które grupy mięśniowe i z jaką intensywnością – oraz kiedy nie wolno nam przekroczyć określonego PROGU ZMĘCZENIA. Istnieje bowiem w naszym schorzeniu naczelna zasada: MIĘŚNIE OSŁABIONE POWINNY BYĆ PODDAWANE SYSTEMATYCZNYM ĆWICZENIOM, ALE POD WARUNKIEM NIEPRZEKRACZANIA GRANICY DOPUSZCZALNEGO ICH ZMĘCZENIA. Przy systematycznym przekraczaniu bowiem tej granicy powodujemy powstanie TRWAŁEGO DŁUGU METABOLICZNEGO TYCH MIĘŚNI – A CO ZA TYM IDZIE – PROWOKUJEMY DALSZĄ ICH ATROFIĘ (zanikanie). Wszystko dobrze, tylko jak mamy poznać tę granicę, jak mamy ćwiczyć, żeby sobie nie zaszkodzić jeszcze bardziej? I tu wyłania się problem pierwszego fachowego i wnikliwego badania naszego układu ruchu przez doświadczonego kinezyterapeutę, lekarza neurologa lub lekarza ortopedę. Trzeba bowiem sporządzić niejako „mapę” naszych wszystkich mięśni i każdy z nich po badaniu musi otrzymać odpowiednią ocenę: jak dalece jest on uszkodzony i jaką dysponuje jeszcze siłą. Jest wiele metod oceny siły mięśniowej i kilka skal służących temu celowi. Zazwyczaj ocenia się siłę mięśniową w skali od 0 do 3, to znaczy: stopień 0 – całkowity brak skurczu, stopień 1 – ślad skurczu z resztkową siłą, stopień 2 – skurcz ze zmniejszoną siłą, stopień 3 – skurcz prawidłowy z pełną siłą mięśnia. Jak już powiedzieliśmy, skal oceny siły mięśniowej jest kilka, ale im skala zawiera więcej stopni, tym jest dokładniejsza. Te dokładniejsze skale opracowuje się z pomocą EMG, te mniej dokładne – po bardzo wnikliwym i długotrwałym badaniu klinicznym. Są one jednak zupełnie wystarczające do opracowania poprawnego PROGRAMU KINEZYTERAPII.
Być może, Przyjacielu, w przeszłości przechodziłeś takie badanie, ale wraz z rozwojem Postpolio ta mapa czynnych i silnych mięśni uległa znacznej zmianie. Stąd pojawia się konieczność jej aktualizacji lub zrobienia jej po raz pierwszy. A to jest podstawa właściwego doboru rodzaju ćwiczeń. Tak o tym mówi teoria, a jaka jest rzeczywistość, to Przyjacielu wiesz sam. W poprzednich Listach wspominałem, że mimo uszkodzenia dużej grupy neuronów ruchowych w ostrym etapie Polio, po okresie rekonwalescencji często wracają utracone sprawności ruchowe lub utajone są ich ubytki. Wcale to jednak nie znaczy, że mięśnie wyszły bez szwanku.

Jak więc widzisz, Przyjacielu, program usprawniania ruchowego powinien być ustalany INDYWIDUALNIE dla każdego przypadku. Rozmaitość objawów niedowładów i porażeń jest bowiem olbrzymia. Po dokładnej diagnostyce i określeniu stanu i możliwości układu ruchu (mięśni i stawów), można pokusić się o ustalenie racjonalnego programu usprawniania ruchowego.

Przyjmuje się zasadę, iż bardzo porażone mięśnie – wykazujące tylko ślady skurczu – powinny pracować w SPOSOBIE PRACY IZOMETRYCZNEJ, to znaczy: skurcz mięśnia w trakcie ćwiczeń nie powinien powodować zmiany jego długości (skrócenia), lecz tylko wzrost jego napięcia; czyli reagujące jeszcze mięśnie nie powodują ruchu kończyny, tułowia, głowy. Samo „napinanie” zmusza mięśnie do pracy, reakcji na bodziec nerwowy i prowadzi do ich powolnej odnowy. Pacjenci odpowiednio pouczeni przez rehabilitanta, mogą ćwiczyć nawet podczas oglądania telewizji (przed komputerem też!!!), przed zaśnięciem – cyklicznie w ciągu dnia napinając kilkakrotnie określone mięśnie (np. mięsień czworogłowy uda, pośladki, itd.). Mięśnie wtedy „nie zapominają”, że muszą jednak się kurczyć i pracować. Oczywiście musisz Przyjacielu pamiętać, że te – pozornie lekkie – ćwiczenia, wcale nie muszą być lekkie dla Twoich mięśni. Może nawet dojść do ich nadmiernego przeciążenia. Stąd konieczne jest limitowanie ilości napięć mięśni w jednym cyklu, z bezwzględnym odpoczynkiem po nim.

Przy zachowanej słabej i średniej sile mięśniowej stosuje się ćwiczenia IZOTONICZNE, to znaczy takie, że podczas napinania mięśnia, kurcząc się powoduje on np. zgięcie lub wyprostowanie kończyny. Napięcie tego mięśnia podczas pracy jest wtedy stałe. W tym przypadku dysponujemy już możliwością odpowiednich ODCIĄŻEŃ mięśni, np. przez system podwieszek, podczas kąpieli w basenie (najkorzystniej: w solance – wtedy mamy małe opory ciążenia grawitacyjnego i możemy rozwijać aparat mięśniowy całego układu ruchu; dlatego tak cenne jest leczenie uzdrowiskowe w sanatorium dysponującym basenem solankowym, np. w Ciechocinku, Inowrocławiu, Cieplicach Zdroju) lub ich OBCIĄŻEŃ – ciężarkiem, ciążeniem własnego ciała, pracą na przyrządach. A więc gama stosowanych obciążeń czy odciążeń mięśni jest bogata, można je zmieniać, korygować, angażować do pracy poszczególne mięśnie lub ich grupy. Dobierać więc możemy obciążenie dla mięśni, stopniować ich zaangażowanie ruchowe pamiętając też o tym, by DOBIERAĆ CZAS OBCIĄŻENIA w taki sposób, aby nie dopuścić do NIEPRZEKRACZALNEJ GRANICY ZMĘCZENIA MIĘŚNIOWEGO, a więc granicy, poza którą ćwiczenia prowadzone przez nas MOGĄ BYĆ JUŻ SZKODLIWE.

Widzisz więc, Przyjacielu, jak duża i odpowiedzialna jest rola FIZJOTERAPEUTY w procesie naszego usprawniania ruchowego. To za jego pomocą możemy ustalić rodzaj ćwiczeń, tryb tych ćwiczeń, ustalać obciążenie układu ruchu pod względem siły i czasu trwania. I dopiero po ustaleniu takiego programu możemy rozpocząć naszą rehabilitację ruchową. Zakładając optymistycznie (i wcale nie na wyrost), że wskutek stosowania kinezyterapii pojawią się pozytywne efekty pod postacią wzrostu siły mięśniowej, poprawi się wydolność ruchowa, mamy nadzieję na regenerację pozostałych, nie do końca zdegenerowanych włókien mięśniowych. Z czasem więc muszą ulec korekcie również czasy obciążeń mięśniowych. Najważniejszym efektem naszych ćwiczeń ma być wzrost wytrzymałości mięśnia na obciążenie, stąd naczelna zasada ćwiczeń jest taka: coraz więcej razy, ale z niewielkim obciążeniem. Nie zależy nam bardzo na rozwoju masy mięśniowej, jak w treningu siłowym w sporcie. Chcemy dojść jak najbliżej do celu, bez zmęczenia, i niekoniecznie w tempie sprintera.

Nasuwa się przy tej okazji bardzo ważna uwaga dotycząca naszej codziennej, nieuświadamianej sobie kinezyterapii przy okazji wykonywania czynności dnia codziennego, a w szczególności chodzenia i stania. Nie zdajemy sobie niekiedy sprawy z tego, że niepostrzeżenie z upływem czasu może maleć siła niektórych partii mięśni, kiedyś dotkniętych konsekwencjami ataku wirusa poliomyelitis, i nasz chód czy utrzymanie pionowej pozycji ciała zapewniane są teraz PRZEZ MNIEJSZĄ LICZBĘ WŁÓKIEN MIĘŚNIOWYCH, czy też PRZEZ ZREDUKOWANĄ ILOŚCIOWO GRUPĘ MIĘŚNIOWĄ. I wówczas zwykłe stanie czy chód angażuje te pozostałe mięśnie nadmiernie – powstaje sytuacja podobna do tej, kiedy w trakcie kinezyterapii ćwiczymy zbyt forsownie. DOCHODZI DO NIEUŚWIADAMIANEGO SOBIE PRZEZ NAS POWOLNEGO POSTĘPU NASZEGO SCHORZENIA W POSTACI STOPNIOWEJ DEGRADACJI czynnych jeszcze, lecz nienaturalnie przeciążonych mięśni. W tym momencie podkreślić należy nieocenioną rolę lekarza ortopedy w procesie doboru odpowiednich środków pomocniczych, zapewniających bardziej racjonalne obciążanie czynnych ruchowo mięśni (ortez, aparatów usztywniających kończyny w stawach) oraz w podjęciu decyzji o zastosowaniu kul, lasek czy wreszcie wózka inwalidzkiego. Jedno jest wszakże pewne. W procesie stosowania świadomej kinezyterapii, jak i w czasie codziennych obciążeń naszego układu ruchu – wynikających z konieczności zwykłego funkcjonowania ruchowego – NIE WOLNO PRZEKRACZAĆ BARIERY ZMĘCZENIA MIĘŚNIOWEGO, by nie prowokować postępu objawów zespołu Postpolio. Ruch – świadomy – jako aktywność przy wykonywaniu naszych codziennych czynności, umiarkowany wysiłek, wysiłek oszczędzający w ramach jego „ekonomizacji” nie przeciąży zbędnie naszych cennych pozostałych przy życiu mięśni. Chodzi o to, aby przy najmniejszym włożonym wysiłku, osiągnąć maksimum efektu ruchowego. Mówiąc po ludzku – jeśli mamy przejść 50 m bez jakichkolwiek pomocy ortopedycznych i zmęczyć się niemiłosiernie, przejdźmy 100 m o kuli, ze stabilizatorem np. kolana czy kręgosłupa. Róbmy odpowiednio długie odpoczynki, bo pamiętajmy, że charakterystycznym objawem PPS jest NUŻLIWOŚĆ (MĘCZLIWOŚĆ MIĘŚNIOWA). W miarę postępu naszych ćwiczeń powinna się ona zmniejszać, a nasze wypoczynki będą mogły być krótsze.
Ćwiczenia ruchowe – ustalone w sposób przemyślany i fachowy przez rehabilitanta, po konsultacji ortopedycznej – są najbardziej skutecznym środkiem podniesienia naszej sprawności ruchowej i zachowania lub nawet zwiększenia siły i efektywności pracy naszych mięśni.

Uff, Przyjacielu. Ale daliśmy sobie „popalić” tą dawką informacji. Uwierz mi, nie przypuszczałem, że już tak usprawniłem swoje palce i komórki mózgowe, że urodzi się taki długi List. Możesz Przyjacielu przeczytać go na raty (bez oprocentowania J), wracać do niego za każdym razem, gdy masz jakieś wątpliwości w swojej rehabilitacji. Oczywiście, nie muszę Ci przypominać, że te rozważania na tematy związane z Postpolio nie zastąpią wizyty u lekarza specjalisty, który już zapoznał się problemami medycznymi PPS. Ale drążmy dalej tematy fizjoterapii. Kolejnym działem jest fizykoterapia.

FIZYKOTERAPIA jest dziedziną rehabilitacji wykorzystującą rozmaite możliwości jakie daje nam do dyspozycji współczesna biofizyka, czyli nauka łącząca zastosowanie nauk fizycznych z osiągnięciami nauk biologicznych. Poprzez celowe stosowanie tych metod możemy w dużym stopniu zmniejszyć nasilenie objawów wielu schorzeń, m.in. układu ruchu, nie mówiąc już o spowolnieniu lub wręcz zatrzymaniu postępu wtórnych zmian chorobowych w przebiegu takich schorzeń, jak zespół Postpolio. Rozliczne metody fizykoterapeutyczne, ustawicznie zresztą poszerzane i udoskonalane, są stosowane dziś powszechnie w procesie skutecznej rehabilitacji pacjentów z ostrymi jak i przewlekłymi schorzeniami różnych narządów. Musimy zaznaczyć, iż zespół PPS nie jest jakimś swoistym i wyodrębnionym schorzeniem, w którym stosujemy jakieś tylko ściśle określone zabiegi fizykoterapeutyczne. Jest to bowiem ZESPÓŁ RÓŻNORAKICH OBJAWÓW o dużym bogactwie symptomatycznym. Występują tutaj często oprócz objawów typowo neurologicznych również objawy o charakterze przewlekłych dolegliwości wskutek zmian zwyrodnieniowych i przeciążeniowych, zmian pourazowych i niedokrwiennych, zmian o charakterze niewydolności żylnej oraz oddechowej, wreszcie zmian zarówno o charakterze ostrym jak i przewlekłym. Widzimy więc, jak szeroki może być potrzebny wachlarz potencjalnych zabiegów fizykoterapeutycznych w przebiegu skutecznej rehabilitacji chorego cierpiącego na PPS i jak bardzo indywidualnie musi być on dobierany. Ponadto wskazania do stosowania takich czy innych zabiegów, o których mowa, zmieniają się w czasie, mogą nawet zależeć od pór roku, aktualnego samopoczucia pacjenta czy zaistniałych zdarzeń, np. nieprzewidywalnego upadku ze stłuczeniem czy nawet złamaniem kostnym.
Wszystkie stosowane metody fizykoterapeutyczne sprowadzają się do wykorzystania zjawisk fizycznych powodujących w konsekwencji wymuszenie tkankowych procesów regeneracji (poprawie oddychania tkankowego, wzmożenia metabolizmu, zwolnienia procesu starzenia się komórek) i w przeważającej mierze wykorzystują oddziaływania FAL ELEKTROMAGNETYCZNYCH różnej długości – od fali świetlnej zakresu podczerwieni do milimetrowych fal zakresu mikrofalowego. Stosowane są również w fizykoterapii efekty oddziaływania POLA MAGNETYCZNEGO I POLA ELEKTRYCZNEGO na organizm ludzki. Ponadto stosuje się metody oddziaływania impulsami prądowymi na tkanki mięśniowe (np. GALWANIZACJA przezskórna). Szczególnie zalecane w PPS są: MAGNETOTERAPIA (leczenie polem magnetycznym) – wzmagająca procesy regeneracyjne układu nerwowego oraz działająca przeciwzapalnie i przeciwbólowo – oraz ELEKTROSTYMULACJA prądami zmiennej częstotliwości – powodująca polepszenie odpowiedzi mięśniowej na bodźce nerwowe. Magnetoterapię umieściłem na pierwszym miejscu, gdyż ta metoda jest najbardziej obiecująca jako bardzo mało inwazyjna, ale niestety ma swoje ograniczenia stosowania w szczególnych sytuacjach zdrowotnych, podobnie zresztą, jak i elektrostymulacja (np. rozrusznik serca, choroby nowotworowe, padaczka, ciąża, nadczynność tarczycy, ciężkie choroby serca, gruźlica itp). Istnieje wiele doniesień o wpływie magnetoterapii na polepszenie funkcjonowania układu ruchu. Są dowody na jej działanie regeneracyjne w zakresie układu nerwowego, mięśniowego, kostnego. Ponadto jest to bardzo dobra metoda zmniejszenia nasilenia bólów w układzie mięśniowo – stawowym.

Metody te w odróżnieniu od kinezyterapii są mniej dostępne, leczenie metodami fizykoterapii wiąże się bowiem na ogół z koniecznością odwiedzania gabinetów fizykoterapii czy wyjazdem do uzdrowiska. Jednakże w niektórych ośrodkach miejskich fizykoterapeuta może dotrzeć z odpowiednim sprzętem nawet do domu pacjenta. Większość urządzeń gabinetowych ma swoje zminiaturyzowane wersje przenośne, wielofunkcyjne. Trzeba ponadto zaznaczyć, iż leczenie fizykoterapeutyczne nie musi być prowadzone przez okrągły rok. Pewne cykle rehabilitacyjne mogą być planowane okresowo i naprzemiennie, np. co kilka miesięcy. Kinezyterapia może być przeplatana fizykoterapią, okresy stosowania tych metod mogą być ustalane przecież indywidualnie dla każdego pacjenta i w zależności od odstępności tych usług medycznych.

Reasumując:
z metod fizjoterapeutycznych działających ogólnie (na cały organizm) możemy wymienić takie metody jak:

  • działanie klimatu (mikroklimatu),
  • magnetoterapię,
  • terapię energotonową,
  • kąpiele ogólne z gimnastyką w basenach, np. solankowych;

z metod fizjoterapeutycznych „miejscowych” możemy wymienić:

  • masaże suche wybranych okolic ciała,
  • masaże wodne wirowe wybranych kończyn,
  • terapię światłem „Sollux” wybranych okolic ciała,
  • terapię prądami „Diadynamic” wybranych okolic ciała,
  • terapię światłem laserowym wybranych okolic ciała,
  • inhalacje górnych i dolnych dróg oddechowych,
  • naświetlania światłem spolaryzowanym (np. typu „Zepter”) wybranych okolic ciała,
  • terapię światłem ultrafioletowym wybranych obszarów skóry,
  • diatermię krótkofalową.

Podałem Ci, Przyjacielu, przykłady bogactwa metod fizykoterapeutycznych, jakie mogą być zastosowane w leczeniu różnorodności WTÓRNYCH objawów chorobowych w przebiegu PPS. Prawie wszystkie bowiem objawy chorobowe, jakie musimy leczyć w tym schorzeniu są wtórne. Pierwotne bowiem (nużliwość mięśniowa, zaburzenie przewodnictwa neuronów ruchowych) są wprawdzie obecne i dokuczliwe – ba!, są one udowodnione – lecz ich zwalczanie polega na ewentualnym zastosowaniu metod fizjoterapeutycznych ogólnych. I w tym momencie możemy stwierdzić, iż magnetoterapia, terapia energotonowa, klimatyczna – może poprzez swoje oddziaływanie ogólnie bodźcowe, regenerujące, wpłynąć korzystnie na spowolnienie postępu degeneracji układu neuro-mięśniowego w przebiegu PPS. Pozostałe metody rehabilitacji drogą fizykoterapii pozwalają nam zwalczać natomiast wiele niekorzystnych objawów miejscowych jakie przynosi istnienie zespołu PPS.
Trzeba wyraźnie stwierdzić, iż obecna gama tych metod w dużej mierze pomaga poprawić jakość życia w tym schorzeniu i W SKOJARZENIU Z PRAWIDŁOWYM STYLEM ŻYCIA W SPOSÓB ZDECYDOWANY MOŻE POPRAWIĆ SPRAWNOŚĆ NASZEGO FUNKCJONOWANIA w codziennym niełatwym życiu. Trzeba jednoznacznie stwierdzić, że odpowiednie leczenie fizykoterapeutyczne w przypadku tak bogatego w objawy schorzenia, jakim jest PPS, powinno być ordynowane poprzez doświadczonego lekarza neurologa bądź ortopedę oraz realizowane przez fizykoterapeutę. Częstość zabiegów, ich intensywność, powtarzalność czasowa powinna być ustalana przez lekarza. Pamiętajmy: NIE MOŻEMY BEZ KONTROLI LEKARSKIEJ USTALAĆ INTENSYWNOŚCI fizjoterapii! Wiele z tych zabiegów bardzo pomaga, ale wiele z nich, nieumiejętnie zastosowanych – MOŻE ZASZKODZIĆ. Istnieją bowiem dla nich naturalne przeciwwskazania i tylko LEKARZ ZNAJĄCY NASZE SCHORZENIA może racjonalnie zalecić nam OPTYMALNY sposób wykorzystania tak cennej metody rehabilitacji, jaką jest fizjoterapia.

Proponuję wszystkim, którzy chcą bliżej zapoznać się z tą problematyką, by zajrzeli do proponowanych przez Autorów Strony odnośników na ten temat. Znajdziemy tam bardzo dużo pouczających informacji. Jedno jest wszakże pewne: odpowiednia rehabilitacja w naszym schorzeniu, prowadzona przez fachowe osoby może zdziałać więcej, niż niejeden wydawałoby się cudowny lek.

I w ten sposób zakończyliśmy, Przyjacielu, ten długi List. Jednakże temat jest tak obszerny, że niestety wymagał szerszej prezentacji.

Serdecznie Cię pozdrawiam, Przyjacielu

„Rysiek”