Chciałbym, żeby EWA wciąż była z nami w naszej działalności, żeby jej obecność wciąż przypominała nam, iż wartości człowieka nie mierzy się tylko mniej lub bardziej sprawnymi nogami, silnymi rękami, zdrowiem organizmu - ale tym, JAKIM JESTEŚ CZŁOWIEKIEM w takim zwykłym codziennym życiu, jak również w tych najtrudniejszych chwilach. My przez swoje niesprawności mamy wiele okazji, aby poznać ich gorzki smak. Często zbyt wiele. Ale to nie oznacza, że jesteśmy tym samym mniej wartościowi, że nasze miejsce jest gdzieś w kącie życia. NASZA EWA zapisała się w naszej pamięci nie przez wybitną aktywność w pisaniu do nas maili, ale najważniejsze było to, co i jak pisała, nawet wówczas gdy znała już wyrok podany przez lekarzy. A w swoich planach funkcjonowania naszej grupy Przyjaciół widziałem ją w czołówce animatorów naszej działalności. Chciałem wykorzystać jej piękny styl wypowiadania się, jej umiejętności dziennikarskie do redagowania przysyłanych przez Rysia artykułów o postpolio, do upiększania językowo tłumaczonych przez nas tekstów. Zamierzała się tym zająć. I tym mogłaby zapisać się w naszej pamięci. Okazało się jednak, że największą swoją wartość jako Człowieka ujawniła członkom naszej grupy przyjaciół przez swoją heroiczną walką o życie. Dała nam niezapomnianą lekcję, jak nie poddawać się gdy los ześle COŚ, co może stłamsić nasze życie minimalizując nasze dotychczasowe osiągnięcia, pozbawiając radości życia, zamazując marzenia, zaciemniając przyszłość. A Ewa przez cały czas żyła najpełniej jak mogła. Żyła teraźniejszością, interesując się zdrowiem swojego męża Marka i tym wszystkim co docierało do niej od nas, i snuła nadal plany na przyszłość. Taką siłę psychiczną, jaką pokazała Ewa musimy w sobie wciąż rozwijać. My też już ją mamy, ale wciąż trzeba o nią dbać, wzmacniać pokonywaniem kolejnych barier życiowych. I wciąż się nie poddawać zwątpieniu w sens naszych starań o pełnię życia - nawet w chwilach, gdy czerń jest jego jedynym kolorem. Tadeusz |
EWA MACHNICKA
1946 - 2009
z listów Ewy |